Polski blog o musicalu, teatrze, muzyce – o kulturze
SZOK – Szymon o kulturze
  • O mnie
  • Spod sceny
    • Musical
    • Koncert
    • Teatr
    • Rozmowy
  • Ze sceny
    • Gospel Joy
  • Z życia
  • Z fotela
    • Film
    • Książka
    • Muzyka
    • Serial
  • Minirecenzje
  • Kontakt
TOP
Pretty Woman w Łodzi | fot. Michał Matuszak
Musical, Spod sceny

“Czy wrócę tam? – “Pretty Woman” w Teatrze Muzycznym w Łodzi [RECENZJA]”

17 listopada, 2021   -   2 komentarze

ShareTweet

Nie ukrywam, że niespecjalnie ciągnęło mnie do tego musicalu. Nie jestem wielkim fanem filmowego pierwowzoru, a i musicalowa ścieżka dźwiękowa nie zrobiła na mnie większego wrażenia, gdy słuchałem jej kiedyś bez kontekstu na Spotify. Apetyt na łódzką inscenizację „Pretty Woman” pobudzała na pewno jednak obsada, która zawierała w sobie wiele niezwykle smakowitych kąsków. Na plus działało też nazwisko Jakuba Szydłowskiego, odpowiadającego za reżyserię tego musicalu, dające duże nadzieje na powiew świeżości i nowej jakości w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Gdy jednak otrzymałem ofertę last minute, by zjawić się na oficjalnej premierze tego musicalu, nie mogłem z propozycji tej nie skorzystać.

Pechowa premiera z happy endem

I przyznać muszę, że pechowa premiera, przekładana przez pandemię kilkukrotnie, okazała się mieć naprawdę happy ending. Bo „Pretty Woman” to bardzo lekka musicalowa pozycja, którą ogląda się z prawdziwą przyjemnością i która przypomina, co jest w teatrze muzycznym najpiękniejsze. Nie jest to samograj, jak „Nędznicy” czy „Miss Saigon” – a tytuły te przywołuję nie bez powodu, bowiem oba z nich znajdują się (czas teraźniejszy jest tutaj odpowiedni?) w repertuarze łódzkiego teatru. „Pretty Woman” nie działa na emocje tak, jak dzieła Schönberga, nie zawiera w sobie wielkich muzycznych hymnów, szlagierów, które przetrwają lata czy archetypicznych bohaterów. Muzycznie jest to spektakl bardzo przyjemny, utwory pasują do konwencji, na żywo słucha się ich z przyjemnością i wykonane są naprawdę świetnie, ale nie są to tak chwytliwe melodie, które zostaną ze mną na dłużej.

Czy z Thuya naprawdę jest kawał… zbója? – „Miss Saigon” w Teatrze Muzycznym w Łodzi [RECENZJA]

Gorszy materiał, lepsza realizacja

Mimo to „Pretty Woman” przewyższa wyżej wspomniane łódzkie inscenizacje jakością realizacji. Przede wszystkim widać tutaj pracę zespołową i zgranie, czego brakowało mi we wcześniejszych spektaklach łódzkiego teatru. Zespół wokalny, tancerze i soliści wreszcie współpracują ze sobą i się wzajemnie dopełniają.  „Pretty Woman” jest też naprawdę ładnym wizualnie obrazkiem, z bardzo dobrymi choreografiami Jarosława Stańka i Katarzyny Zielonki wzbogaconymi efektownymi akrobacjami i pokazami kaskaderskimi. Dobre wrażenie robią też kostiumy Anny Chadaj oraz scenografia Grzegorza Policińskiego. Nie ma tutaj fajerwerków, nie ma efektów specjalnych – kostiumy oddają charakter postaci, a dekoracje są dobrym zrównoważeniem teatralnych możliwości z filmową klasyką.

Pretty Woman w Łodzi | fot. Michał Matuszak

Ciekawym zabiegiem reżyserskim Jakuba Szydłowskiego, charakteryzującym łódzką inscenizację „Pretty Woman”, jest fakt, że musical ten osadzony został w… realiach studia filmowego. Widzowie są zatem świadkami nagrywania kultowego filmu – są więc cięcia, są komentarze, są kulisy, wpadki, duble i ekipa filmowa. Początkowo bardzo mnie ten zabieg zaintrygował, jednak przyznaję, że czasami dodatkowe wstawki zabijały nastrój niektórych scen.

Słychać, kiedy śpiewa lud!

No i – co zaskoczyło mnie chyba najbardziej – „Pretty Woman” brzmi doskonale! Tak, jak podczas poprzednich wizyt w Teatrze Muzycznym w Łodzi trudno było mi wysłyszeć kiedy i o czym śpiewa lud, tak tutaj soliści nagłośnieni są bezbłędnie – tak, że momentami brzmieli, jakby śpiewali z playbacku. A i w scenach zbiorowych nie było większych problemów. Szacun! Cudownie posłuchać takiej jakości na żywo. No bo słuchać było kogo.

Przede wszystkim bowiem musical ten stoi bardzo dobrą obsadą, zarówno na pierwszym, jak i na dalszych planach.

Klasa i ciepło

Malwina Kusior ma na scenie tak naturalną grację i elegancję, że mam wrażenie, że tego nie da się zagrać – to trzeba mieć w sobie. Bardzo pasowało to Vivian, szczególnie w późniejszych scenach, gdy jej bohaterka zauważa, że może oczekiwać od życia czegoś więcej, choć i w początkowej dziewczynie z ulicy Malwina odnalazła się dobrze. Jej Vivian jest bardzo szlachetna i szykowna – nawet wtedy, gdy jednocześnie jest nie do końca okrzesana. Fizyczność i tytułowa atrakcyjność Malwiny doskonale uzupełniają jej warsztat aktorski – bo w żadnym wypadku nie jest to rola jedynie po warunkach, a Vivian jest bohaterką z krwi i kości, posiadającą szeroki wachlarz emocji.

Pretty Woman w Łodzi | fot. Justyna Tomczak

Rafał Szatan z wokalem kojącym bardziej niż melisa i cieplejszym niż wszystkie jesienne Pumpkin Spice Latte razem wzięte oraz aparycją hollywoodzkiego amanta bezbłędnie wszedł w buty Edwarda i jest moim niekwestionowanym odkryciem tego wieczora – mimo że to nie było moje pierwsze zetknięcie z nim na scenie. Sama postać Edwarda jest w moim odczuciu nieco nijaka, jednak Rafał swoją kreacją dodał jej sporo charakteru – stanowczości, cynizmu, nierzadko obojętności, a w ostateczności sporo ciepła i uczucia. Wraz z Malwiną stworzył bardzo dobry duet, który uzupełniał się wokalnie i energetycznie.

Pretty Woman w Łodzi | fot. Justyna Tomczak

Wulkany energii

Dagmara Rybak jako nieco wulgarna Kit swoją energią i przepotężnym głosem po prostu rozwala system – bez kitu! Jest to postać pełna temperamentu, bardzo głośna i krzykliwa – co podkreśla jeszcze dodatkowo charakteryzacja i kostium. Dagmara trzyma jednak swoją Kit w ryzach i nie zrobiła z niej karykatury – kiedy trzeba, jest bardziej stonowana. Pokazuje też różne emocje swojej bohaterki, w zależności od sytuacji, w której się znajduje. Nie jest tajemnicą, że Dagmara jest jedną z moich ulubionych aktorek musicalowych i szalenie cieszy mnie, że jej talent wykroczył poza granice poznańskiego teatru muzycznego, bo artystka ta zdecydowanie zasługuje na najlepsze sceny.

Pretty Woman w Łodzi | fot. Michał Matuszak

Maciek Pawlak z charakterystycznym sobie urokiem jest w piętnastu miejscach naraz. Skacze, hasa, śpiewa, tańczy, bajeruje i we wszystkim tym jest bezbłędny zarówno jako Happy Man, jak i Giulio. Maciej jest bardzo wszechstronnym i bardzo rzetelnie wykonującym swoją pracę artystą. Jest bardzo dobrym aktorem, świetnie tańczy i doskonale śpiewa – idealnie łączy więc w sobie wszystko to, co charakteryzować powinno dobrego artystę musicalowego. Bardzo dobrze wypadł też w „Pretty Woman”, mimo że postaci te nie są w moim odczuciu jakimiś spektakularnymi wyzwaniami aktorskimi – w spektaklu tym Maciej wrócił nieco do roli uroczego chłopca i przypomniał nam, za co pokochaliśmy go w „Czarownicach z Eastwick”, „Rodzinie Addamsów” czy „Kobietach na skraju załamania nerwowego”. Na szczęście rolami w „Thrill me”, „Jesus Christ Superstar” czy „Miss Saigon” udowodnił, że jako aktor ma do zaoferowania znacznie więcej i mam ogromną nadzieję na więcej takich ról w jego wykonaniu.

Standardowo niezawodni

Tomasz Steciuk wprowadza na scenę dużo spokoju, mądrości i stateczności – i, rzecz jasna, musicalowej jakości –  choć Panu Thompsonowi nie można odmówić spontaniczności.

Z kolei Marcin Sosiński tak wykreował Philipa Stuckeya, że postać, z którą początkowo sympatyzowałem, w okamgnieniu przeistoczył w najbardziej oślizgłego gnojka, czym po raz kolejny udowodnił mi, jak wszechstronnym jest artystą. Chapeau bas!

Na wspomnienie zasługują też Emilia Klimczak oraz Dominik Bobryk, prezentując się w bardzo ciekawych epizodach.

Czy wrócę tam?

No muszę przyznać, że fajna jest ta „Pretty Woman” w Łodzi. Po wyjściu z teatru myślałem, że to spektakl na raz, ale teraz, im dłużej o nim myślę i im więcej pozytywów w nim dostrzegam, zaczynam nabierać ochoty na powtórkę. Bo to naprawdę przyjemna i ciepła historia – myślę, że w sam raz na jesień. W jednym z utworów Vivian śpiewa „Nie wrócę tam”. No to ja, na przekór pannie Ward, powiem, że wrócę tam z wielką chęcią.

No i jeszcze większej ochoty nabrałem na sprawdzenie, jak ten sam materiał został potraktowany w Krakowie!

TAGSannachadajdagmararybakjakubszydlowskilodzmaciejpawlakmalwinakusiormarcinsosinskimusicalprettywomanrafalszatanteatrmuzycznyteatrmuzycznywlodzitomaszsteciuk

Previous post:

« Jakub Wocial: “Fakt, że jestem tu, gdzie jestem i że ludzie doceniają moją pracę, pozwala mi myśleć, że chyba to, co robię, robię całkiem OK.”[WYWIAD]

Next post:

Mały sklepik, wielkie talenty – „Little Shop of Horros” Teatru Muzycznego Proscenium [RECENZJA] »

To również możę Ci się spodobać
Little Shop of Horros
Mały sklepik, wielkie talenty – „Little Shop of Horros” Teatru Muzycznego Proscenium [RECENZJA]

14 grudnia, 2021

Protokół rzekł, że to zabójczo dobry spektakl! – „Morderstwo dla dwojga” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu [RECENZJA]

26 lipca, 2022

Ludzie, tu jest jakby ekskluzywnie! – Broadway Exclusive 5th Anniversary [RECENZJA + FOTORELACJA]

7 listopada, 2019

2 COMMENTS

what do you think? Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Pingback: Top of the top - moje zgłoszenia do Musicalowych Nagród Widzów 2022 - SZOK - Szymon o kulturze on 17 listopada, 2021
  • Pingback: Sezon 2021/2022 w słowach i liczbach [PODSUMOWANIE] - SZOK - Szymon o kulturze on 17 listopada, 2021
  • Kto tutaj pisze?

    Znajdź na blogu
    Zobacz więcej na Facebooku
    Zobacz więcej na Facebooku
    Sprawdż na YouTube
    https://www.youtube.com/watch?v=76_j4OzfQA8
    Najnowsze wpisy: SZOK - Szymon o kulturze

    Konkurs “IRENA” [ZASADY I REGULAMIN]

    Konkurs “IRENA” [ZASADY I REGULAMIN]

    Moje zgłoszenia do Musicalowych Nagród Widzów 2023

    Moje zgłoszenia do Musicalowych Nagród Widzów 2023

    To były piękne dni… | podsumowanie sezonu 2022/2023

    To były piękne dni… | podsumowanie sezonu 2022/2023

    Jak wypada ubrać się do teatru?

    Jak wypada ubrać się do teatru?

    Konkurs “MOJA ZŁOTA MINUTA” [ZASADY I REGULAMIN]

    Konkurs “MOJA ZŁOTA MINUTA” [ZASADY I REGULAMIN]
    Sprawdź także
    • Top 6 spektakli w 2024 roku
    • Czy teatr może być formą terapii?
    • Spotkanie z legendą – „Królowa”, Teatr Nowy Proxima w Krakowie [MINIRECENZJA]
    • Miłość, przemoc i żałoba – „Tom na wsi” TR Warszawa [MINIRECENZJA]
    • Moje highlighty sezonu 2023/2024
    Tagi
    alicjakalinowska (6) annalasota (7) artystysposobnakwarantanne (6) azyl (6) blaszanybebenek (7) broadwaywpolsce (17) chicago (11) dagmararybak (9) dorotaosinska (7) ewelinaadamskaporczyk (9) footloose (5) gdynia (6) jakubwocial (27) janstoklosa (8) jesuschristsuperstar (14) kamilkrupicz (11) koncert (16) krakowskiteatrvariete (6) kraków (9) lesmiserables (8) maciejpawlak (15) maciejzaruski (11) marcinsosinski (6) minirecenzja (8) musical (43) muzyka (5) nataliapiotrowska (9) oksanahamerska (6) patrykbartoszewicz (6) paulinajanczak (9) podsumowanie (7) poznan (12) recenzja (23) santiagobello (11) sebastianmachalski (9) teatrmuzyczny (9) teatrmuzycznyproscenium (6) teatrmuzycznywgdyni (9) teatrmuzycznywlodzi (8) teatrmuzycznywpoznaniu (21) teatrrampa (16) warszawa (28) wojciechkoscielniak (12) wroclaw (6) wywiad (8)
    Archiwa
    Kategorie
    SZOK – Szymon o kulturze
    Ta strona używa plików cookies, dzięki którym może działać lepiej. Cookie Policy

    © 2025 SZOK – Szymon o kulturze