Blog o musicalu, teatrze, muzyce… o kulturze
SZOK – Szymon o kulturze
  • O mnie
  • Spod sceny
    • Musical
    • Koncert
    • Teatr
    • Rozmowy
  • Ze sceny
    • Gospel Joy
  • Z życia
  • Z fotela
    • Film
    • Książka
    • Muzyka
    • Serial
  • Kontakt
TOP
Koncert, Muzyka, Spod sceny, Z fotela

“Kto ma ochotę na OLDSCHOOL? – Kuba Badach na krążku i na żywo”

19 czerwca, 2018   -   2 komentarze

ShareTweet

Mąż Aleksandry Kwaśniewskiej

Czy tego Pana trzeba komuś przedstawiać? Pewnie nie. Choć ja – wstyd się przyznać – jeszcze kilka lat temu kojarzyłem go głównie z małżeństwa z Aleksandrą Kwaśniewską (sic!). Takim byłem ignorantem. I choć dziś również nie znam na wskroś repertuaru Poluzjantów, a Kubę częściej słyszałem w projektach gościnnych (Kolędy Świata, Król Swingu czy Tribute to Michael Jackson), niż w autorskim repertuarze, wiem już, jak świetnym artystą jest, do czego mnie osobiście przekonał doskonałym albumem z coverami Andrzeja Zauchy (ach! uwielbiam!). Dlatego z dużym zdziwieniem i jeszcze większym zaciekawieniem zareagowałem na wieść o planowanej premierze pierwszej solowej płyty w dorobku artysty.

No jest kimś!

Pamiętam, że byłem z przyjaciółmi na wakacyjnym wyjeździe, gdy premierę miało Życie, zapowiadające album. Trochę z wypiekami na twarzach, a trochę w pośpiechu (bo plan wyjazdu napięty) odsłuchaliśmy ten utwór i… no właśnie. Petardy nie było, kapcie nam nie spadły. Było fajnie, przyjemnie, ale nie powiedziałbym, byśmy byli jakoś spektakularnie zachwyceni. Zupełnie inaczej zareagowałem jednak na wydany kilka tygodni później singiel Jestem kimś. No to była petarda! I tutaj Kuba faktycznie potwierdził, że JEST KIMŚ! (POSŁUCHAJ)

Humorystyczny tekst Aleksandry Kwaśniewskiej (to było dla mnie ogromne zaskoczenie!) w połączeniu z dance’ową muzyką i ciepłym wokalem Badacha sprawiły, że zostałem absolutnie kupiony. I już wtedy wiedziałem, że kilka tygodni później zawitam na poznańskim koncercie artysty.

„Oldschool” po raz pierwszy na żywo

Tak też stało się pod koniec listopada 2017 roku. Na koncert wybrałem się bez znajomości materiału (z wyjątkiem dwóch wspomnianych wcześniej utworów), ponieważ chciałem poznać je właśnie na żywo. Czy było to dobre rozwiązanie? Niestety, chyba nie. Materiał, choć przyjemny, okazał się dla mnie ciut, hmmm… trudny (?) w pierwszym odbiorze, solówki instrumentalne nieco przydługie, na dodatek poznańska publiczność (której też byłem częścią, więc nikogo nie obwiniam) trochę drętwa i niespecjalnie odbierająca energię muzyków. Wszystkie te czynniki sprawiły, że choć bawiłem się nieźle i absolutnie nie żałowałem wydanych pieniędzy (jednak wokal i charyzma Kuby obronią się zawsze), po koncercie nie zapamiętałem żadnego z nowo poznanych utworów.

Perła

Cóż, trzeba było się zatem zaopatrzyć w płytę i w końcu dogłębnie zapoznać z oldschoolowym materiałem! No i był to strzał w dziesiątkę, bo repertuar ten idealnie sprawdził się w domowych kątach podczas długich, leniwych, zimowych wieczorów – są tu bowiem i utwory, które tę leniwość podtrzymują i doskonale się w ten klimat wtapiają, jak i takie, które pobudzają do życia i motywują do wstania z kanapy. Choćby po to, by potupać nóżką. Tym sposobem zapętliłem tę płytę wieeelokrotnie i szczerze ją pokochałem. Oldschool zawiera oczywiście utwory, które są „tłem do życia”, niespecjalnie się wyróżniają i o których za bardzo się później nie pamięta (np. Będę z Tobą, które jest dla mnie najsłabszym ogniwem tego krążka), utwory dobre (np. przezabawne Cześć, opowiadające o wymarzonej damsko-męskiej relacji w nieco inny sposób), bardzo dobre oldschoole (wspomniane wcześniej Jestem kimś, które do dziś jest jedną z moich ulubionych piosenek z płyty; klimatyczne i bujające Tonight czy nieco elektroniczne Pusto), ale także prawdziwe perły polskiej piosenki, które Kuba – celowo lub nie – skondensował w końcowej części płyty, zaskakując słuchacza co chwilę coraz to większym geniuszem.

Struny wrażliwości

Serię tę zaczyna mój ulubiony chyba utwór z tej płyty, czyli Po drugiej stronie. Nie ukrywam – miewam takie momenty, kiedy lubię się zaszyć i pomyśleć, zastanowić się, przekalkulować, starając odciąć się od świata. I ten utwór doskonale trafił w ten czas, stając się zapętlonym niezliczoną ilość razy. Bardzo refleksyjny tekst Janusza Onufrowicza, hipnotyzujący wokal Kuby Badacha i bardzo oszczędna warstwa muzyczna sprawiają, że można odlecieć naprawdę daleko. Naprawdę. Na inny nieco, bardziej jednak optymistyczny poziom zadumy wprowadza nas utwór Wracam do siebie z bardziej pompatycznym instrumentarium, by za moment wrócić do akustycznych Chwil, które są kolejną, nie do końca oldschoolową, absolutną perłą. Album kończy spektakularne Wall of kindness. No nie chcę, naprawdę nie chcę kolejny raz pisać, że jest to utwór genialny, no ale co mam zrobić? Autentycznie końcówka płyty miażdży mnie, wbija w fotel, niesamowicie emocjonuje i bardzo precyzyjnie trafia w struny mojej muzycznej (i nie tylko) wrażliwości.

Koncertowy oldschool – podejście drugie

I z taką wiedzą, takimi emocjami i taką świadomością wybrałem się w maju na kolejną odsłonę oldschoolowej trasy. No i wreszcie przeżyłem koncert tak, jak należy! Moja druga odsłona była kompletna. Znając utwory, mogłem bardziej skupić się na treści (lub na zabawie 😊), przez co odbiór był zupełnie inny, niż pierwotnie. Koncert można podzielić na dwie części – pierwsza jest zdecydowanie spokojniejsza, przepełniona bardziej refleksyjnymi tonami, gdzie wreszcie w pełnym skupieniu mogłem na żywo posłuchać Po drugiej stronie. Niezapomniane przeżycie! Drugą część z kolei wypełniają bardziej dyskotekowe, taneczne i OLDSCHOOLOWE bity, podczas których można się poruszać, potańczyć, pobawić. I – uwaga! – miało to miejsce również w poznańskiej Sali Ziemi! Na znak Kuby tłumy (włącznie ze mną oczywiście) ruszyły pod scenę i wtedy zaczęło się prawdziwe szaleństwo. W pewnym momencie pojawiła się również niekwestionowana gwiazda wieczoru – czyli KULA!

Podczas całego wieczoru oczywiście Kuba sypał dowcipami, anegdotkami i żartami sytuacyjnymi – no ma gadane, nie ma co. Śpiewane na szczęście też ma, tak więc wszystko się równoważyło.

Piękny był to wieczór – z pełnym spektrum emocji i ucztą dla ucha oraz ducha. Zdecydowanie polecam Oldschool zarówno na płycie, jak i w wersji koncertowej. Nie da się ukryć, że Kuba Badach – idąc za słowami jednego z jego utworów – jest KIMŚ!

 

TAGSkoncertkubabadachmuzykaoldschool

Previous post:

« Weź nie pytaj! – tylko słuchaj

Next post:

Sam już nie wiem, czy to prawda… – czyli o 24h z Dawidem Kwiatkowskim »

To również możę Ci się spodobać
Cudze chwalę, swoje też znam, czyli co lubię w polskiej muzyce [2/3]

22 października, 2020

Zostałem uprowadzony… na koncert 2Cellos w Krakowie!

22 lipca, 2018

Zacznijmy od początku: koncert „The best of Broadway” w Teatrze Polskim w Warszawie

7 grudnia, 2018

2 COMMENTS

what do you think? Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Pingback: Oni byli sobie pisani - Kuba Badach i projekt "Tribute to Andrzej Zaucha. Obecny" - SZOK - Szymon o kulturze on 19 czerwca, 2018
  • Pingback: Cudze chwalicie, swego nie znacie, czyli za co lubię polską muzykę [1/3] - SZOK - Szymon o kulturze on 19 czerwca, 2018
  • Kto tutaj pisze?

    Znajdź na blogu
    Zobacz więcej na Facebooku
    Zobacz więcej na Facebooku
    Sprawdż na YouTube
    https://www.youtube.com/watch?v=76_j4OzfQA8
    Instagram
    Nie oszukujmy się - istnieje duże prawopobieństwo, że nie trafiłbym na tę muzykę, gdyby nie serial "Jak poznałem waszą matkę". Gdybym się tak w niego nie wkręcił i nie szukał, co tam dalej słychać u grających w nim aktorów. Nic jednak nie dzieje się przypadkiem i uwielbiem to, jak nasze życie jest sumą różnych decyzji i przez to, że pokochałem serial, trafiłem na tę muzyczną perełkę. 👌🏽
    #świętaświętaipoświętach
    Wielki post jest zawsze wyjątkowym czasem - i to nie tylko ze względów religijnych. To właśnie w tym okresie tradycją już dla mnie - i dla wielu innych osób - stało się niemalże pielgrzymowanie na „Jesus Christ Superstar” do Teatru Rampa. Dla mnie było to o tyle ważne, że jest to mój ulubiony musical, a inscenizacja Jakuba Wociala i Santiago Bello jest dla mnie bezapelacyjnie najlepsza i mistrzowska.
    Piątka przyjaciół.
    Jako że przypadającego dzisiaj 🎭Międzynarodowego Dnia Teatru🎭 nie możemy świętować w teatrze, dzielę się z Wami bardzo archiwalnym zdjęciem, kiedy to w 2012 roku obchodziłem ten dzień po raz pierwszy. I to należycie, bo na scenie. 🙏
    Marzec był dla mnie zawsze bardzo koncertowym miesiącem. Jeszcze w erze przed blogiem, kiedy moje życie kulturalne nie było całoroczne, to właśnie marzec w wydarzenia - szczególnie muzyczne - mocno obfitował. Niezbyt regularnie, ale zdarzało mi się nawet postować pod hasztagiem #koncertowymarzec. 😂
    #Porobocie, więc można wskoczyć pod koc i kontynuować nadrabianie, bo Profesor patrzy i sprawdza, jak mi idzie. 🤷🏽
    Piątek, piąteczek, piątunio. Można usiąść i obejrzeć serial. Tylko który, skoro wszyscy bohaterowie patrzą i starają się przekonać właśnie do siebie? 🙈
    To, co się wczoraj działo, to jakiś kosmos! 🤯 W znaczącej mierze dzięki tej niesamowitej Kobiecie, którą widzicie na zdjęciu.
    Najnowsze wpisy: SZOK - Szymon o kulturze

    To nie jest recenzja serialu „Jak poznałem waszą matkę” [BEZ SPOILERÓW]

    To nie jest recenzja serialu „Jak poznałem waszą matkę” [BEZ SPOILERÓW]

    „Kiedyś nadrobię”, czyli dlaczego nie oglądam popularnych seriali. [SZOK]

    „Kiedyś nadrobię”, czyli dlaczego nie oglądam popularnych seriali. [SZOK]

    Czyj jest ten w rękawie as? – „Aida” w Teatrze Muzycznym ROMA [RECENZJA]

    Czyj jest ten w rękawie as? – „Aida” w Teatrze Muzycznym ROMA [RECENZJA]

    „Puść” – nowy singiel Alicji Janosz. A co było wcześniej? [KRÓTKA HISTORIA I ANALIZA]

    „Puść” – nowy singiel Alicji Janosz. A co było wcześniej? [KRÓTKA HISTORIA I ANALIZA]

    Cudze chwalę, swoje też znam, czyli co lubię w polskiej muzyce [2/3]

    Cudze chwalę, swoje też znam, czyli co lubię w polskiej muzyce [2/3]
    Sprawdź także
    • Teatr przez wielkie T - "Chłopi" w Teatrze Muzycznym w Gdyni [RECENZJA]
    • Maria Tyszkiewicz: "Ufam, że to jest ten moment, żeby się otworzyć przed światem"[WYWIAD]
    • Czy z Thuya naprawdę jest kawał... zbója? - "Miss Saigon" w Teatrze Muzycznym w Łodzi [RECENZJA]
    • To nie jest recenzja serialu „Jak poznałem waszą matkę” [BEZ SPOILERÓW]
    • Pasja według Wociala i Bello – „Jesus Christ Superstar” w Teatrze Rampa [RECENZJA]
    Tagi
    alicjakalinowska (6) artystysposobnakwarantanne (6) azyl (4) blaszanybebenek (6) broadwaywpolsce (13) chicago (10) dagmararybak (5) dorotaosinska (7) ewaklosowicz (5) ewelinaadamskaporczyk (7) footloose (4) jakubwocial (23) janstoklosa (8) jesuschristsuperstar (12) kamilkrupicz (11) koncert (15) krakowskiteatrvariete (5) kraków (7) kubabadach (4) kwarantanna (5) lesmiserables (7) maciejpawlak (12) maciejzaruski (7) musical (26) muzyka (5) nataliapiotrowska (9) patrykgladys (5) paulinaandrzejewska (4) paulinagrochowska (4) paulinajanczak (9) pawelgoralski (4) podsumowanie (4) poznan (9) recenzja (16) rockopera (4) sabinakarwala (5) santiagobello (10) sebastianmachalski (9) serial (4) teatrmuzycznywlodzi (4) teatrmuzycznywpoznaniu (11) teatrrampa (14) warszawa (21) wroclaw (6) wywiad (7)
    Archiwa
    Kategorie
    Instagram
    Nie oszukujmy się - istnieje duże prawopobieństwo, że nie trafiłbym na tę muzykę, gdyby nie serial "Jak poznałem waszą matkę". Gdybym się tak w niego nie wkręcił i nie szukał, co tam dalej słychać u grających w nim aktorów. Nic jednak nie dzieje się przypadkiem i uwielbiem to, jak nasze życie jest sumą różnych decyzji i przez to, że pokochałem serial, trafiłem na tę muzyczną perełkę. 👌🏽
    #świętaświętaipoświętach
    Wielki post jest zawsze wyjątkowym czasem - i to nie tylko ze względów religijnych. To właśnie w tym okresie tradycją już dla mnie - i dla wielu innych osób - stało się niemalże pielgrzymowanie na „Jesus Christ Superstar” do Teatru Rampa. Dla mnie było to o tyle ważne, że jest to mój ulubiony musical, a inscenizacja Jakuba Wociala i Santiago Bello jest dla mnie bezapelacyjnie najlepsza i mistrzowska.
    SZOK – Szymon o kulturze
    Ta strona używa plików cookies, dzięki którym może działać lepiej. Cookie Policy

    © 2021 SZOK – Szymon o kulturze