Za nami kolejny sezon teatralny. Sezon nieco dziwny, bo jeszcze trochę pandemiczny, jeszcze kilka spektakli bywało odwoływanych – jednak sezon przy tym bardzo płodny. Na deskach polskich teatrów muzycznych premierę miało bowiem aż kilkanaście spektakli! Myślę, że to naprawdę dużo. Ja sam widziałem ich sześć – co wydawało mi się być wynikiem niezłym, jednak czy w kontekście całego sezonu nadal nim jest? Nie wiem. Myślę jednak, że jest to wynik na tyle dobry, bym mógł w miarę obiektywnie spojrzeć na to, co się w polskim musicalu wydarzyło w ostatnich miesiącach, by co nieco podsumować, by zgłosić swoich kandydatów do Musicalowych Nagród Widzów organizowanych przez blog Musicalna. Swoich kandydatów do tych nagród zgłaszam po raz trzeci (tutaj moje zgłoszenia z edycji pierwszej oraz trzeciej) i przyznaję, że tym razem po raz pierwszy miałem z tym niemały problem. Widziałem bowiem wiele dobrego, ale w niektórych kategoriach zabrakło mi jednoznacznego faworyta, który wybitnie wyróżniałby się na tle pozostałych. Trzeba było jednak podjąć jakieś decyzje. W niektórych kategoriach uwzględniam tutaj swoje wyróżnienia (które w zgłoszeniu się nie znalazły), na końcu dodaję też bonus od siebie w kategoriach, których mi zabrakło. W tym roku Asia dopuszcza pominięcie trzech kategorii, jeśli uważamy, że nikt na nominację nie zasłużył. Czy z prawa tego skorzystałem…? Oto moje zgłoszenia do Musicalowych Nagród Widzów!
Najlepszy przekład musicalu
Anna Wołek i Donata Gierczycka, „Morderstwo dla dwojga”, Teatr Muzyczny w Toruniu
To jedna z kategorii, z którą często mam problem. Jeśli nie znam dobrze oryginału, to trudno mi wyłapać, czy tłumaczenie jest dobre i wierne. Łatwiej zauważyć mi, gdy jest ono bardzo niedobre i nienaturalne. W przypadku „Morderstwa dla dwojga” nie wyłapałem żadnych językowych zgrzytów, a szalę zwycięstwa (bo tu zastanawiałem się jeszcze mocno nad duetem Paulina Skowrońska-Antoniusz Dietzius za „Little Shop of Horrors”) przechyliła fraza „Bywało już źlej”, która jest bardzo w punkt i zapadająca w pamięć!
Najlepsza scenografia
Kocham w teatrze minimalizm i użycie niewielkich środków, by przedstawić różne światy i pobudzić wyobraźnię widza. Kocham też jednak dobry przepych i widowiskowość, przez którą zbieram szczękę z podłogi. Taka właśnie jest scenografia Mariusza Napierały w „Bulwarze zachodzącego słońca”. Jest monumentalna, zjawiskowa, różnorodna. W spektaklu tym często przenosimy się do różnych lokalizacji i każda z nich dopracowana jest w najmniejszym szczególe. Uczta dla oka i zmysłów.
WYRÓŻNIENIE:
Bożena Ślaga – „Mury Jerycha”, Teatr Muzyczny w Gdyni
Absolutne przeciwieństwo scenografii Mariusza Napierały do „Bulwaru zachodzącego słońca”. W „Murach Jerycha” mamy tylko piasek. I światło. I niczego więcej tej historii nie potrzeba. Jest pięknie, klimatycznie, zjawiskowo.

“Bulwar zachodzącego słońca” | fot. Piotr Manasterski
Najlepsze kostiumy
„Bulwar zachodzącego słońca” jest niesamowitą ucztą dla oka. I zjawiskowość scenograficzną Mariusza Napierały doskonale dopełniają tutaj kostiumy Ilony Binarsch. O ile wygląd panów jest dość zachowawczy i klasyczny (w dobrym znaczeniu!), o tyle od kreacji Normy Desmond nie sposób oderwać wzroku. Perełki!

“Bulwar zachodzącego słońca” | fot. Andrzej Makowski
Najlepsza choreografia
Mateusz Pietrzak, „Mury Jerycha”, Teatr Muzyczny w Gdyni
„Mury Jerycha” są pięknym wizualnie i niezwykle plastycznym spektaklem. Jedną ze składowych tego piękna są choreografie Mariusza Pietrzaka. Zarówno ruchy poszczególnych postaci, jak i sceny zbiorowe, wyglądają bardzo dobrze. Największe wrażenie zrobiło na mnie to, co dzieje się podczas „Pieśni o trąbach jerychońskich” oraz podczas wszelakich przemarszów całego ludu.

“Mury Jerycha” | fot. Rzemieślnik Światła
Najlepszy plakat musicalowy
Piękny, bardzo klimatyczny plakat, nawiązujący do plakatów zagranicznych produkcji „Matyldy”, jednak mocno się na ich tle wyróżniający. Mam dużą słabość do dobrych ilustracji, a ta autorstwa Joanny Rusinek zdecydowanie się do nich zalicza. I przyznaję, że bardziej przemawia do mnie właśnie ta – w pełni ilustrowana – wersja plakatu niż ta, która promuje warszawską premierę „Matyldy”.

“Matylda” – autorka plakatu: Joanna Rusinek
WYRÓŻNIENIE:
Szymon Ludwiczak 😉 – „Little Shop of Horrors”, Teatr Muzyczny Proscenium
Trudno może nazwać mi to wyróżnieniem, jednak – może nieco nieskromnie? – umieszczę w tym zestawieniu również ten plakat mojego autorstwa. Przede wszystkim dlatego, że jestem z niego bardzo zadowolony, co nie zdarza się zawsze. Przepełnia mnie duma, że mogłem dołożyć swoją cegiełkę do tego przedsięwzięcia i szalenie cieszę się z tak pozytywnego odbioru tego plakatu.

“Little Shop of Horrors” – autor plakatu: Szymon Ludwiczak (ja;))
Najlepsza solówka męska
Na nominację tę składa się kilka czynników. Pierwszy to genialna kompozycja Mariusza Obijalskiego. Drugi – świetny tekst Wojciecha Kościelniaka, pokazujący z innej strony działania i motywacje Jozuego. „Byśmy mogli żyć w pokoju, trzeba pokój zabrać wam” dźwięczy mi w uszach do dziś. A dźwięczy też nie bez powodu, bo tu mamy trzeci czynnik – Patryk Bartoszewicz i jego głos. Warunki wokalne i mocny głos Patryka są imponujące, ale duże wrażenie robi też jego indywidualna interpretacja – silna, bardzo emocjonalna, ale nieprzesadzona.
WYRÓŻNIENIE:
Rafał Szatan – Pretty Woman
W recenzji premierowego spektaklu „Pretty Woman” w Łodzi napisałem, że Rafał ma „wokal kojący bardziej niż melisa i cieplejszy niż wszystkie jesienne Pumpkin Spice Latte razem wzięte”. I absolutnie to podtrzymuję. Rafał jest genialnym wokalistą, ma świetną technikę, cudowną barwę, nieskazitelną dykcję i był dla mnie zdecydowanie jednym z najjaśniejszych elementów łódzkiego spektaklu. Problem jest jednak taki, że… ja nie zapamiętałem prawie żadnej piosenki z tego spektaklu. Tutaj zatem apel do reżyserów: dajcie Rafałowi rolę w spektaklu z utworami, które zapadają w pamięć!
Czy wrócę tam? – „Pretty Woman” w Teatrze Muzycznym w Łodzi [RECENZJA]
Tomasz Bacajewski, „Sunset Boulevard”, „Bulwar zachodzącego słońca”, Opera Nova w Bydgoszczy
Jeden z moich ulubionych utworów musicalowych wykonany po mistrzowsku.
Najlepsza solówka żeńska
Malwina Kusior, „Nie wrócę tam”, „Pretty Woman”, Teatr Muzyczny w Łodzi
Utwory z „Pretty Woman” nie należą do szczególnie chwytliwych i raczej nie zostały mi one w pamięci. Wyjątek stanowi właśnie „Nie wrócę tam” i myślę, że nie bez znaczenia jest tutaj to, przez kogo został on wykonany. Malwina w całej kreacji Vivian jest bardzo dobra – ma ogromną grację i naturalny szyk, a utwór „Nie wrócę tam”, który jest momentem przełomowym dla jej postaci, wybrzmiewa w jej wykonaniu bardzo przejmująco i przekonująco. Gdy myślę o żeńskich solówkach z tego sezonu, to właśnie ten utwór mam pierwszy przed oczami. I w uszach.

“Pretty Woman” w Łodzi | fot. Justyna Tomczak
Najlepszy duet
Maciej Badurka, Aleksander Sajewski, „Pieśń kapłanów”, „Mury Jerycha”
Podobnie, jak w przypadku solówki męskiej, dużą robote robi tutaj sama kompozycja i tekst. Świetnie jednak dopełniają ją Badurka i Sajewski. Każdy z nich solo brzmi bardzo dobrze i charakterystycznie, ale razem tworzą bardzo elektryzujący, świetnie brzmiący i uzupełniający się duet.
Byśmy mogli żyć w pokoju, trzeba pokój zabrać Wam – „Mury Jerycha” w Teatrze Muzycznym w Gdyni [RECENZJA]
Najlepszy aktor drugoplanowy
Mikołaj Kisiel, Orin Scrivello, „Little Shop of Horrors”, Teatr Muzyczny Proscenium
Dr Orin to dla mnie jedna z najciekawszych postaci w tym spektaklu. Momentami przerysowana, jednak napisana z dużą finezją, a kreacja Mikołaja świetnie się tutaj broni. W roli brutalnego i sadystycznego stomatologa sprawdza się on genialnie i jest niezwykle przekonujący zarówno aktorsko, jak i wokalnie.

“Little Shop of Horrors” – Teatr Muzyczny Proscenium
WYRÓŻNIENIE:
Damian Aleksander, Max Von Mayerling, “Bulwar zachodzącego słońca”, Opera Nova w Bydgoszczy
Będzie to może trochę dziwne uzasadnienie, ale Damiana Aleksandra chciałbym wyróżnić za… odczarowanie Damiana Aleksandra.
Damian jest świetnym wokalistą i bardzo lubię go na koncertach. Kiedyś był też jednym z moich ulubionych artystów musicalowych, jednak z czasem zaobserwowałem, że jego kreacje aktorskie są czasami wtórne, czasami niedopracowane. W “Bulwarze zachodzącego słońca” na nowo złapał mnie za serce, prezentując bardzo dobrą, autentyczną i tak różną od poprzednich kreację aktorską, że nie mogę o tym nie wspomnieć. Świetna rola.
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Brak zgłoszenia
Miałbym tutaj kilka typów – pasowało tu trio z „Little Shop of Horrors”, w „Murach Jerycha” też było sporo dobrych epizodów. Żaden z nich jednak nie wyróżnił się w mojej opinii na tle innych na tyle, bym był przekonany o słuszności zgłoszenia właśnie tej artystki. Wyjątkowo wstrzymuję się więc od głosu i zaczekam na zgłoszenia innych widzów i ogłoszenie nominacji – może wtedy będę wiedział, na kogo zagłosować.
PS Już wiem, że nie – nie widziałem żadnej z nominowanych aktorek.
Najlepszy aktor pierwszoplanowy
Jest to jedna z niewielu kategorii, z którą nie miałem w tym roku absolutnie żadnego problemu. Marcin Sosiński w tym spektaklu po prostu błyszczy najjaśniej jak się da. Prezentuje ogromną charyzmę, nieograniczony talent aktorski, ogromny warsztat. Płynnie i – zdawałoby się – bez najmniejszego wysiłku żongluje granymi przez siebie postaciami, każdej z nich nadając niepowtarzalny charakter. Rolami tymi potwierdza swoją niezwykłą sprawność zarówno aktorską i wokalną, jak i czysto fizyczną. Dodajmy do tego, że w spektaklu tym Marcin gra też na pianinie i zdarza mu się co nieco przyimprowizować. Zjawisko!
Trochę więcej na ten temat pisałem w recenzji samego spektaklu o tutaj!

“Morderstwo dla dwojga” – fot. Teatr Muzyczny w Toruniu
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa
Anita Steciuk, Norma Desmond, „Bulwar zachodzącego słońca”, Opera Nova w Bydgoszczy
Norma Desmond to rola marzenie wielu aktorek. Ikona, pomnik, legenda. To rola wymagająca wielkiego doświadczenia – myślę, że nie tylko scenicznego, ale też życiowego – a także ogromnego warsztatu aktorskiego. Norma to postać bardzo złożona, prezentująca szerokie spektrum emocji i zachowań. Jest piękna, choć nie może pogodzić się z upływającym czasem. Pewna siebie, lecz zarazem krucha. Twarda, ale i czuła. Żyje przeszłością, nie dopuszczając do siebie faktu, że jej sława przeminęła. Postać prawdziwie tragiczna. Anita Steciuk bezbłędnie pokazuje nam Normę w całej okazałości, tworząc bohaterkę z krwi i kości, która na trzy godziny (a nawet i dużo dłużej) zamieszkuje serca i umysły widzów. Dla mnie – bezkonkurencyjna w swojej kategorii.

“Bulwar zachodzącego słońca” | fot. Piotr Manasterski
Najlepszy reżyser
Jako że „Little” nie otrzymał ode mnie nominacji w kategorii najlepszej premiery, nominacja za reżyserię musi trafić do Antoniusza. Potrafi on bowiem stworzyć coś, co zawsze ogląda się z ogromną przyjemnością i jest szczegółowo dopracowane. Jego nazwisko sprawia, że jestem spokojny o efekt końcowy. Podejście reżyserskie Antoniusza jest świeże i nieprzesiąknięte manieryzmem. Zespół aktorski w „Little Shop of Horrors” to bardzo sprawnie działająca maszyna i Antoniusz potrafi świetnie poprowadzić artystów, wykorzystując w pełni ich ogromny potencjał.
Mały sklepik, wielkie talenty – „Little Shop of Horros” Teatru Muzycznego Proscenium [RECENZJA]
Najlepsza premiera sezonu
Oj, z tą kategorią miałem duży problem. Z sześciu widzianych przeze mnie w tym sezonie premier cztery uważam za bardzo dobre. Żadna z nich nie była jednak na tyle doskonała, bym jednoznacznie mógł wybrać zwycięzcę. Głowiłem się bardzo długo, jednak ostatecznie wybór padł na „Morderstwo dla dwojga” w Teatrze Muzycznym w Toruniu. Przede wszystkim za świeżość i kolejne przełamanie musicalowego stereotypu w Polsce. Za pokazanie czegoś niespodziewanego, zaskakującego. Za bardzo dobry humor przedstawiony w bardzo dobry sposób. Za burzenie czwartej ściany, co dla mnie zawsze jest w teatrze dodatkowym atutem. Za świetny koncept oparcia wieloosobowej historii na zaledwie dwóch aktorach i naprawdę dobrą realizację. I – co równie ważne – za możliwość podziwiania Marcina Sosińskiego na pierwszym planie.
Protokół rzekł, że to zabójczo dobry spektakl! – „Morderstwo dla dwojga” w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym w Toruniu [RECENZJA]
WYRÓŻNIENIA:
„Bulwar zachodzącego słońca”, Opera Nova w Bydgoszczy
Spektakl, który był o włos, by dostać mój głos i przyznaję, że do ostatniej chwili zastanawiałem się, czy zgłosić „Morderstwo dla dwojga”, czy właśnie ten tytuł. „Bulwar zachodzącego słońca” zachwyca rozmachem i widowiskowością. Stoi on w opozycji choćby do „Morderstwa…” właśnie, bo pokazuje bardziej klasyczną stronę musicalu, jednak robi to w doskonałym stylu. Wielowątkowa historia, złożone postaci, genialna muzyka. Świetny tytuł i bardzo dobra bydgoska inscenizacja. Przyznaję, podczas pisania tych uzasadnień wróciło do mnie wiele emocji związanych z tym tytułem i nabrałem wielkiej ochoty na powtórkę!
„Little Shop of Horrors”, Teatr Muzyczny Proscenium
Za to, że jest to spektakl zrealizowany z koronkową precyzją. Materiał nie taki nowy, jednak zaprezentowany w sposób niezwykle świeży. Pokazuje, że musical może być bardzo rozrywkowy, ale nie przaśny.
…i co jeszcze?
W tym roku – poza wyróżnieniami, opisanymi pokrótce powyżej – postanowiłem dodać kilka kategorii, których zabrakło mi w tych oficjalnych. I zdaję sobie sprawę, że niektóre z nich pewnie nigdy się oficjalnie nie pojawią ;), jednak dla pełniejszego obrazu sezonu dodaję je u siebie.
Najlepsza muzyka:
“Mury Jerycha”
Ze wszystkich widzianych przeze mnie premier to właśnie “Mury Jerycha” – tak całościowo – najbardziej zapadły mi w pamięci muzycznie. KAPITALNE kompozycje. Bardzo cieszę się, że dostępna jest płyta z muzyką z tego spektaklu.
Najlepsza zbiorówka:
“Pieśń o trąbach jerychońskich” – “Mury Jerycha”
Kto raz tego posłucha, nigdy się już od tego utworu nie uwolni.
SAAAAAAKSOOOOOFOOOONYYYY JEEEEERYYYYCHOOOOŃSKIEEE! <3
Największa porażka:
“Mistrz i Małgorzata”, Teatr Muzyczny w Gdyni
Po prostu. Dużo by wymieniać, ale nie chcę już do tego wracać. Dość długa pogadanka z moimi wrażeniami bezpośrednio po spektaklu znajduje się w wyróżnionej relacji na moim profilu na Instagramie.
Odkrycie sezonu:
Odkrycie tego, że nie muszę być wszędzie. Że teatr jest pasją, nie obowiązkiem. Przyzwolenie sobie na odpuszczanie.
Drugi etap głosowania
W tym miejscu pozwolę sobie zastosować regułkę z roku ubiegłego – nic tu się bowiem nie zmieniło. Do drugiego etapu Musicalowych Nagród Widzów przeszli artyści i twórcy, którzy otrzymali najwięcej głosów w etapie pierwszym. Głosowanie trwa jeszcze do piątku, tak więc możecie jeszcze wpłynąć na wyniki! Szczegóły głosowania TUTAJ.
1 COMMENT