Koniec sezonu artystycznego sprzyja podsumowaniom. I choć na nieco obszerniejszy przegląd zdarzeń z ostatnich dziesięciu miesięcy przyjdzie jeszcze czas, dziewczyny z blogów Musicalna oraz Spojrzenie na musical postarały się o to, bym krótki rachunek sumienia zrobił już wcześniej. Nominacje do Musicalowych Nagród Widzów były dobrym pretekstem, bym spojrzał nieco wstecz i zastanowił się, kto w ostatnich tygodniach dostarczał mi najwięcej wrażeń. Przedstawiam zatem mój top ostatniego sezonu, czyli moje nominacje do ww. nagród – wraz z krótkim opisem przesłanym organizatorkom (gdzieniegdzie nieco zmienionym). Mam nadzieję, że w tym przypadku nie obowiązuje tajemnica wyborcza. A jeśli obowiązuje – uznajmy, że jest to moje podsumowanie sezonu. 😉 Do dzieła!
Najlepsza premiera sezonu
Blaszany bębenek, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
Za pokazanie czegoś, czego nie widziałem wcześniej w teatrze; za świetną zabawę formą; za piękne światło; za genialne kreacje AKTORSKIE; za bardzo ciekawą muzykę; za to, że jest to spektakl autorski; za interesujące rozwiązania scenograficzne; za cudowną pracę całego zespołu, wspaniałe synchrony i po prostu ucztę dla oka. I ducha. Cieszę się też, że po raz kolejny mogłem doświadczyć niezwykłej magii teatru, która objawiała w oszczędnej i symbolicznej scenografii czy zabawie formą, które tak bardzo lubię. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie zabawkowa karuzela, rozwiązania wykorzystane w prezentacji sklepu Agnieszki oraz poziomowana scena, która pozwalała na wielowymiarową akcję. Kościelniak bawi się konwencją, bawi się stylami (reklamowa Marzanka – majstersztyk!), przez co zmusza widzów do przemyśleń. Blaszany bębenek jest dziełem bardzo nieoczywistym, symbolicznym, wiercącym dziurę w brzuchach widowni. Jest innowacyjnie, jest świeżo – jest triumf sztuki w czystej postaci!
Oskarek to ciężar, który trzeba nieść – „Blaszany bębenek” w Teatrze Muzycznym Capitol [RECENZJA]
Najlepszy aktor pierwszoplanowy
Nie ma w teatrze osoby, która robiłaby na mnie takie wrażenie. Zastanawiałem się, czy nominować Jakuba za Valjeana, Peppera czy właśnie za Jezusa, ale to ta ostatnia kreacja tak naprawdę rozpoczęła tę machinę, stąd ta decyzja. W Jezusowej kreacji Jakuba uwielbiam jego zdystansowanie, pokazujące, że – jako Bóg – wie już, co będzie się działo; uwielbiam sumę małych gestów, spojrzeń, pozornie błahych, ale budujących w całości tę postać. Ogromnie doceniam poświęcenie dla roli, granie na 500% w sposób bardzo wymagający fizycznie, a także ładunek emocjonalny, który (m.in. dzięki niemu) mają takie sceny jak pojmanie, biczowanie, śmierć. Na twarzy Jakuba widzę ogromne poświęcenie, rozgoryczenie i ból. A co najważniejsze – sam ten ból czuję. Kuba nie pozwala sobie na półśrodki, nie daje sobie taryfy ulgowej i ta prawda, którą wkłada on w wykreowanie postaci, jest przekazywana widzom. Tego nie da się podrobić. Kunszt i geniusz wokalny pozwolę sobie zachować na koniec tej wymienianki. Gethsemane w wykonaniu Kuby za każdym razem mną wstrząsa, wbija w fotel, zamurowuje. GENIUSZ!
Amerykański sen z Jakubem Wocialem – album „Dream of Broadway”
Najlepszy aktor drugoplanowy lub epizodyczny
Postać Paszy/Strielnikowa jest niezwykle złożona i bardzo interesująca, a Tomasz momentalnie kupił mnie tym, jak ją wykreował. Wierzyłem zarówno chłopięcemu Paszy, jak i (w moim odczuciu bardzo nieoczywistemu i nie do końca złemu) Strielnikowi. Ma świetny głos, który natychmiast pobudza i wzbudza zainteresowanie, a mnie szczególnie zachwycił w utworze Litości za grosz. Świetna charyzma, która przykuwa uwagę.
Tam, gdzie czeka czas… – „Doktor Żywago” w Operze i Filarmonii Podlaskiej [RECENZJA]
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa
Ogromna charyzma, dzięki której skrada całą scenę, gdy tylko się na niej pojawia! Sabina świetnie wykreowała tę postać aktorsko. Genialna wodzirejka, famme fatale i niekwestionowana gwiazda, której ja uwierzyłem. Była wyrachowana, przebiegła. W dalszej części walcząca o siebie, zabiegająca o uwagę, wredna, ale przy tym mocno zagubiona, co obnażył utwór Klasa – jeden z najlepszych momentów spektaklu. No a do tego ten głos… Genialna jest!
Roxie Hart wstrząsnęła miastem Kraków – „Chicago” w Krakowskim Teatrze Variété [RECENZJA]
Sabina Karwala: „Mam nadzieję, że w moim życiu zawsze będzie miejsce na muzykę i teatr” [WYWIAD]
Najlepsza aktorka drugoplanowa lub epizodyczna
Myślę, że największym wyzwaniem w kreowaniu tej roli mogła być… ilość i szybkość słów przez nią wypowiadanych, czego apogeum jest świetny i niezwykle zabawny utwór Model behavior, będący zresztą świetnie i dynamicznie zrealizowaną sceną. Paulina też bardzo dobrze sprawdziła się w tej komediowej roli aktorsko.
Wszystko już plącze się – „Kobiety na skraju załamania nerwowego” w Teatrze Rampa [RECENZJA]
Odkrycie sezonu
Andrzej w tym roku dołączył do obsady tego spektaklu. Dotychczas rolę Piłata kreował jedynie Maciej Nerkowski, który jest w niej naprawdę dobry… a Andrzej był jeszcze lepszy! Sceny snu, sądu czy kłótni z Jezusem to prawdziwe perełki. Siedząc w pierwszym rzędzie, widziałem wszystkie emocje na jego twarzy, ogromne zagubienie. Wokalnie również był bardzo dobry – dźwięki czasami wykrzyczane, ale zawsze prawdziwe i pełne pasji. Ach!
Pasja według Wociala i Bello – „Jesus Christ Superstar” w Teatrze Rampa [RECENZJA]
Najlepsza solówka męska
Za to samo, co napisałem powyżej w uzasadnieniu najlepszej roli męskiej. 🙂 Emocje, emocje, emocje! Prawda, kunszt, technika, charakter.
„Powiedzieć jedno chcę…”, czyli Jakub Wocial oraz „Jesus Christ Superstar” w Teatrze Rampa
Najlepsza solówka żeńska
Pierwszy raz usłyszałem ten utwór w wykonaniu Pauliny podczas koncertu The best of Broadway w grudniu ubiegłego roku i wtedy wiedziałem, że muszę usłyszeć ją również w spektaklu. I zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie! Było ono jeszcze bardziej emocjonalne, na co złożył się zapewne kontekst sytuacyjny i odniesienie do historii Lary. Bardzo podoba mi się, jak Paulina zbudowała ten utwór, momentami krzycząc, momentami łkając, a jej charakterystyczna barwa głosu bardzo tutaj pasowała.
Zacznijmy od początku: koncert „The best of Broadway” w Teatrze Polskim w Warszawie
Najlepszy duet
Trochę przewrotnie, bo zapewne o duety mieszane bardziej tutaj chodziło – takich kilka ulubionych też by się znalazło, m.in. Paulina Janczak i Łukasz Zagrobelny w Tam, gdzie czeka czas z Doktora Żywago, Ewa Kłosowicz i Maciej Zaruski w Almost Paradise z Footloose (uwielbiam klimat, który tworzą razem na scenie) czy kobiecy duet Sabina Karwala i Marie Napieralska w utworze Klasa z Chicago (no klasa!). Ale to jednak to, co Wocial i Erdman prezentują razem na scenie, jest magiczne. Fenomenalna jest chemia między nimi, szczególnie wyczuwalna właśnie podczas wykonywanych przez nich duetów. Świetnie uzupełniają się ze sobą w utworze Confrontation, genialnie budują emocje, przeplatają dźwięki piano i forte, tony wysokie i niskie, a ta ich kłótnia naprawdę wbija w fotel. No i brzmią razem naprawdę dobrze.
Słuchaj, kiedy śpiewa lud – „Les Misérables” w Teatrze Muzycznym w Łodzi [Recenzja]
Najlepsza choreografia
Tutaj miałem chyba największy problem… Nie wiedziałem, jakie przyjąć kryterium, bo wiele spektakli zachwyca mnie choreografią i ruchem scenicznym. Żywiołowość Footloose, cudowny jazz w Chicago czy idealne synchrony Blaszanego bębenka biły się też o to miejsce. Co ciekawe – choreografie we wszystkich tych spektaklach są autorstwa Eweliny Adamskiej-Porczyk! Chciałbym jednak docenić duet choreograficzny, który zachwyca mnie najmocniej, a to właśnie w Twist and Shout mogli oni popisać się najbardziej. Wrażenie robią zarówno niepozorne ruchy szukających natchnienia i nirwany hipisów, jak i spektakularne, rockandrollowe układy choreograficzne wykonane przez zespół taneczny Rampy. Czy to scena pokazu mody, tańce na plaży, czasami niewielkie ruchy, czy też spektakularny turniej tańca, na który patrzy się z ogromną przyjemnością.
Czy ktoś widział żółtą łódź podwodną? – „Twist and Shout” w Teatrze Rampa [RECENZJA]
Najlepszy reżyser
Zabawa formą, świetnie zbudowane postaci, przy których widać naprawdę dobre reżyserskie prowadzenie, mieszanie stylów i konwencji, granie na granicy kiczu, jednak genialnie wyważone.
Najlepsza scenografia
Uwielbiam w teatrze minimalizm i symbolikę, brak dosłowności i zmuszanie widza do myślenia. I tutaj miałbym kilkoro faworytów… Tym razem chciałbym jednak docenić piękno, którego doświadczyłem właśnie podczas tego spektaklu. Namacalnie stykałem się z niesamowitą magią teatru, w mgnieniu oka przemieszczając się w czasie i przestrzeni i z każdą sceną coraz bardziej zachwycając się tym, co widzę. Scenografia Mariusza Napierały jest bardzo widowiskowa, mimo że nie jest specjalnie obszerna. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, jak wykorzystywano poziomowaną scenę, ukazując jednocześnie piętra i piwnicę czy tez wyższość komunistów nad szarymi obywatelami. Przejmująca jest zmiana w domu Jurija i Toni, świetnie ogląda się sceny leśne z pojawiającymi się drzewami. Bardzo podobało mi się też to, jak przedstawiono peron kolejowy, że o pociągu na scenie pozwolę sobie wspomnieć na końcu.
Najlepszy przekład musicalu
Przede wszystkim za piękne oddanie poetyckości w utworach Dziś oraz Tam, gdzie czeka czas.
Najlepszy musical niepremierowy widziany w tym sezonie
Widać to choćby po ilości moich nominacji uwzględniających ten tytuł. Wzbudza on we mnie największe emocje, a ja po to właśnie chodzę do teatru. Chcę wychodzić z niego poruszony, przemieniony, przepełniony emocjami (różnymi, bo śmiać też się lubię, choć może nie widać tego po tych nominacjach), a po Rampowym Jesusie zawsze bardzo długo dochodzę do siebie. Uczta dla oka, ucha i ducha. Mógłbym jeszcze długo, naprawdę.
Jaki jest mój ulubiony musical? Czy będzie SZOK? [SPRAWDŹ TO!]
Ostatni dzwonek
Do drugiego etapu przeszli artyści i twórcy, którzy otrzymali najwięcej głosów w etapie pierwszym – i kilkoro moich faworytów znalazło się w tym gronie. Głosowanie trwa jeszcze tylko dzisiaj do północy, tak więc jest to zdecydowanie ostatni dzwonek, by jeszcze wpłynąć na wyniki! Głosować można TUTAJ.
4 COMMENTS