Nie jestem raczej umysłem ścisłym. Niewiele miałem w życiu do czynienia z jakąś analityką czy zbieraniem danych. Dziwnym trafem jednak odkąd pamiętam i odkąd świadomie uczestniczę w życiu kulturalnym, lubiłem wiele rzeczy zapisywać, notować, zbierać dane. Kolekcjonowałem bilety z koncertów, zdjęcia z ulubionymi artystami, zapisywałem w Excelu obejrzane filmy – wraz z liczbą powtórek, oceną, obsadą. Zapisuję też koncerty, w których uczestniczyłem – i pod sceną, i na scenie. Nawyk ten jest już dla mnie całkowicie naturalny, dlatego też bezproblemowo zaadaptował się w moim musicalowym życiu. Dzięki temu szybko mogę sprawdzić, jakie miejsca odwiedzam najczęściej, czy mój ulubiony musical jest nim tylko w teorii, czy też faktycznie to jego oglądam najchętniej czy też za jakimi artystami ze szczególnym namaszczeniem podążam – i czy twarde dane potwierdzają moje uczucia i przypuszczenia.
Dość obszerne streszczenie moich kulturalnych poczynań zrobiłem na blogu pod koniec sierpnia, kiedy to podsumowałem sezon 2018/2019. Pisałem wtedy jednak, że chyba lepszą miarą jest robienie takich statystyk po całym roku kalendarzowym, gdyż nierzadko trudno jest jasno określić ramy czasowe „sezonu” – problemu tego nie ma w przypadku roku. Czy jednak w przyszłym roku zrezygnuję z podsumowania sezonu jedynie na rzecz robienia takich podsumowań na koniec roku? Tego nie wiem, bo… okazuje się, że to pozornie niewielkie przesunięcie w czasie może pokazać zupełnie inne dane! Oto, jak wyglądał mój rok w pigułce!
Rok w pociągu
Na początku ubiegłego roku zaprezentowałem tutaj również podsumowanie 2018. Skupiałem się tam na wielu aspektach – głównie jednak pisałem, jak przez tamte dwanaście miesięcy zmieniło się moje życie, jakie rewolucje przyniosło prowadzenie bloga, w jaki sposób odkrywałem kolejne przestrzenie swojego życia. Rok 2019 nie przyniósł tylu przełomów – skupię się zatem bardziej na sferze, której w głównej mierze poświęcony jest ten blog, czyli szeroko pojętej (pop)kulturze.
Choć po bardzo intensywnym grudniu 2018 roku powiedziałem sobie, że kolejne miesiące muszą być jednak nieco spokojniejsze, życie zweryfikowało moje postanowienia, serwując mi bardzo intensywny i mocno wyjazdowy rok.
Nowości i powroty
Zaczął się on powrotem do Łodzi na kultowe Les Misérables, gdzie mogłem na scenie podziwiać duet Najlepszych Wokalistów Musicalowych 2018, czyli Agnieszkę Przekupień oraz Jakuba Wociala. Jeszcze w styczniu widziałem także po raz pierwszy Blaszany bębenek oraz Kobiety na skraju załamania nerwowego. Oba spektakle w jeden weekend, podczas którego dodatkowo odpadła mi podeszwa w bucie (a we Wrocławiu było mokro, zimno i śnieżnie), a kierowca Ubera zaserwował mi podróż jak z horroru, podczas której chciałem się żegnać ze światem. Nim więc dotarłem do Rampy, czułem, że sam na skraju załamania nerwowego się znajduję…
Luty to m.in. Jesus Christ Superstar w Łodzi (i przypomnienie mi, za co kocham inscenizację Wociala i Bello), recital Natalii Piotrowskiej-Paciorek, a także Doktor Żywago, czyli moja pierwsza wizyta w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku oraz kilkanaście godzin spędzonych w podróży. Było warto jednak!
Marzec bezkonkurencyjnie należał do niezawodnych artystów Rampy i mistrzowskiego Jesus Christ Superstar, który dominował także w kwietniu. Wtedy też zobaczyłem bardzo dobre next to normal w warszawskiej Syrenie.
Maj był miesiącem powrotów do ulubionych tytułów: był więc ukochany Jekyll and Hyde w Teatrze Muzycznym w Poznaniu, podczas którego Janusz Kruciński przeszedł samego siebie i był jeszcze bardziej genialny niż zwykle – ten człowiek nie przestanie zaskakiwać… W maju była też Rapsodia z Demonem oraz koncert Accantus Live.
W czerwcu wybierałem się na Twist and Shout do Rampy, ale przy okazji udało mi się załapać też na Pilotów – no nie był to cud w przestworzach… Pod koniec miesiąca ponownie wróciłem do Warszawy podziwiać młodych i zdolnych ze Śródmiejskiego Teatru Muzycznego w fenomenalnej inscenizacji Les Misérables w reżyserii Antoniusza Dietziusa. W międzyczasie byłem też na poznańskim koncercie Pauliny Grochowskiej i Maćka Pawlaka, którym akompaniował Jacek Szwaj.
Co w drugiej połowie roku?
Wakacje miały być pozornym odpoczynkiem od wydarzeń kulturalnych, ale przyniosły mi dwa nowe spektakle (Notre dame de Paris, Śpiewaka Jazzbandu), koncert Dream of Broadway w wykonaniu Jakuba Wociala z gościnnym udziałem Edyty Krzemień i Jana Marczuka, pod koniec miesiąca ponownie zobaczyłem Les Misérables w wykonaniu ŚTM – i byli jeszcze lepsi!
Kolejne miesiące upłynęły w dużej mierze pod patronatem… mojej pracy magisterskiej. Udawało mi się jednak i gdzieniegdzie wyskoczyć! We wrześniu był to głównie Pippin, czyli najnowsza propozycja Teatru Muzycznego w Poznaniu. Jeśli chodzi o nowości – widziałem też Rock of ages. NIBY SPOKO, ale coś mi tam nie grało… Więcej na ten temat pisałem na Instagramie.
W październiku wreszcie udało mi się zobaczyć Miss Saigon (jak znajdę plik z recenzją, to dowiecie się nieco więcej, co myślę o tym przedsięwzięciu) oraz trzy koncerty jubileuszowej odsłony Broadway Exclusive. Z tego ostatniego udało mi się też nagrać całkiem obszerny reportaż – zapraszam!
Broadway Exclusive 2019 [kulisy, wywiady, relacja z koncertu]
Dwa ostatnie miesiące roku miały być trochę spokojniejsze, ale cóż – nie do końca takie były. W listopadzie po latach wróciłem na poznańską Evitę, byłem na osiemnastkowym koncercie zespołu happysad, żegnałem Kobiety na skraju załamania nerwowego, które schodziły z afisza, ponownie spędzałem długie godziny w podróży do Białegostoku – tym razem za sprawą Upiora w Operze. W grudniu z kolei wziąłem udział w kolejnym kameralnym koncercie w DK na Smolnej – tym razem był to recital Katarzyny Walczak oraz Jakuba Wociala. Później ponownie oddałem się wielkim broadwayowskim dźwiękom podczas Broadway Exclusive – tym razem w Szczecinie. Tuż przed Świętami ostatni raz w tym roku wybrałem się do Warszawy i zobaczyłem spektakl muzyczny Ghosting. Stan Ducha (obsada: Ania Iwanek, Vixen, Numer Raz, reżyseria: Jakub Wocial) oraz najdziwniejszą rzecz, z jaką miałem w tym roku do czynienia – performance Więcej niż jedno zwierzę w Teatrze Studio.
A po musicalach…
Podczas tych dwunastu miesięcy doświadczyłem ogromu wspaniałych wrażeń, ale – co chyba najważniejsze – poznałem wielu świetnych ludzi. I tych, których do tej pory znałem jedynie z Sieci, i tych, których wcześniej nie znałem w ogóle. I tych ze sceny, i tych spod sceny. To chyba największa wartość tych wszystkich podróży i blogowania. Wytworzyła się też mała świecka tradycja, bo… po musicalach chodziliśmy na wiśniówkę!
A jak ten rok wyglądał w bardziej konkretnych liczbach?
Przyniósł mi 47 wydarzeń kulturalnych, czego zdecydowaną większością są musicale i spektakle muzyczne, których było 31. Byłem również na 15 koncertach – w tym 11 musicalowych. Na liście znalazł się także jeden performance. Najwięcej wydarzeń miało miejsce w czerwcu – było ich aż 6 – najmniej z kolei w lipcu – wtedy jedynie 2.
W ciągu minionych dwunastu miesięcy widziałem 14 nowych musicali, z których 7 miało w tym roku kalendarzowym swoją premierę. Pozostałe wizyty w murach teatrów muzycznych to powroty na znane mi już i lubiane tytuły.
Najczęściej – co nie będzie pewnie zaskoczeniem – oglądałem rock operę Jesus Christ Superstar, którą w roku 2019 podziwiałem na żywo pięciokrotnie. Na kolejnej pozycji, z trzema spektaklami, znajdują się poznański Pippin, Rapsodia z Demonem w Teatrze Rampa oraz Les Misérables – dwukrotnie w wykonaniu Śródmiejskiego Teatru Muzycznego oraz raz w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Wspomnieć tutaj należy również o show Broadway Exclusive, którego w tym roku doświadczyłem czterokrotnie.
Gdzie?
Życie kulturalne (musicalowe także) w znacznej mierze dzieje się w Warszawie – widać to również po moich podróżach. Ponad połowy ubiegłorocznych wrażeń kulturalnych doświadczyłem właśnie w stolicy – było ich aż 24. Drugie miejsce zajął naturalnie Poznań (15), a na kolejnych pozycjach znalazły się Łódź (3), Wrocław (2), Białystok (2), Gdynia (1) oraz Szczecin (1).
Wspaniałych wrażeń doświadczałem w tym roku w 17 teatrach, klubach i operach. Niejednokrotnie wspominałem, że moim ulubionym miejscem na teatralnej mapie Polski jest Teatr Rampa i to właśnie tam byłem w minionym roku 13 razy. Na drugim miejscu jest Teatr Muzyczny w Poznaniu z 8 wizytami.
Kogo?
Ulubione miejsca nierzadko stają się takimi przez ulubionych ludzi. Nie będzie pewnie dużych zaskoczeń w statystykach najczęściej podziwianych przeze mnie w 2019 roku artystów. Tuż za podium znajduje się Sebastian Machalski, którego widziałem w ubiegłym roku 9 razy. Na trzecim miejscu jedyna w tym zestawieniu kobieta, czyli Natalia Piotrowska-Paciorek, podziwiana przeze mnie 11 razy. Drugie miejsce to Maciej Pawlak, który cieszył me uszy, oczy i serce 13 razy. Pierwsze miejsce nie będzie pewnie nikogo dziwić. Jakuba Wociala na scenach przeróżnych, koncertowych i teatralnych, na Podlasiu, Mazowszu czy Pomorzu, widziałem w roku 2019 15 razy.
Moim ulubionym musicalem niezmiennie jest Jesus Christ Superstar – szczególnie w inscenizacji Jakuba Wociala i Santiago Bello. Tutaj pisałem dlaczego.
Jeśli zaś miałbym wyróżnić nowo poznane przeze mnie w zeszłym roku tytuły, na pewno na szczycie będzie Doktor Żywago ze wspaniałą muzyką, piękną scenografią i świetnymi kreacjami. Ponadto zdecydowanie wskazać mogę Blaszany bębenek Wojciecha Kościelniaka, next to normal w Teatrze Syrena oraz Les Misérables w wykonaniu Śródmiejskiego Teatru Muzycznego, który na nowo rozpalił we mnie wielką miłość do tego tytułu.
Poznałem (lub odkryłem na nowo) także wielu wspaniałych artystów, wśród których wyróżnić mogę na pewno Andrzeja Danieluka, Pawła Erdmana, Tomasza Bacajewskiego, Łukasza Zagrobelnego, Katarzynę Walczak, Marcina Wortmanna czy Maćka Pawlaka, który w roku 2019 jeszcze mocniej rozkwitł i błyszczał niesamowicie.
Co na blogu?
Ostatnie miesiące były dla mnie mocno intensywne, przez co na blogu nie pojawiało się tyle treści, ile bym zakładał – niemniej udało mi się opublikować 29 wpisów. Kilka napisanych czeka jeszcze na publikację, m.in. zaginiona recenzja Miss Saigon – miejmy nadzieję, że jeszcze ją odnajdę!
Bardzo się cieszę, że poza pisaniem udało też produkować inne treści:
Fotorelacja z koncertu Dream of Broadway
Fotorelacja z koncertów Broadway Exclusive
Fotorelacja z koncertu Musicals and More [Paulina Grochowska, Maciej Pawlak, Jacek Szwaj]
Wywiad z Kamilem Krupiczem [TRYLOGIA!]
Reportaż wideo z premiery Broadway Exclusive
Czas zwolnić?
Wow! Intensywny był to rok, działo się dużo i to w wielu przestrzeniach mojego życia. Nie chcę składać deklaracji i obietnic, ale w 2020 postaram się nieco uspokoić – bardziej selekcjonować treści, które przyswajam, przyjmować je jeszcze bardziej świadomie, jeszcze bardziej się tym cieszyć, poznawać jeszcze więcej nowego. I może trochę mniej tak intensywnych weekendów, podczas których oglądam kilka spektakli i przemieszczam się po całej Polsce… Czy się to uda? Nie wiem, bo… już kilka planów na nowy rok jest poczynionych. Sporo w nich na szczęście nowości, jednak już teraz wiem, że marzec ponownie zdominuje Jesus Christ Superstar. Sorry not sorry. Tutaj się nic nie zmienia!
2 COMMENTS